Parę dni temu miałem przyjemność po testować małego nowego v-sztorma . Jako że jeżdżę starym modelem na co dzień, tym bardziej mnie zainteresował jego następca.
No cóż po otrzymaniu kluczyków zasiadłem za sterami i co się okazało, moto ma nową deskę rozdzielczą, i kilka ciekawy funkcji, między innymi wyświetlacz biegów, temperaturę powietrza, nie znalazłem zegarka, to byłby błąd gdy go nie było!
A i co ciekawe wszyscy miłośnicy kupna motocykli z UK czy też ze USA nie będą mieli problemów ze zmianą mil na kilometry :)
Pierwszy bieg start, suza się pomału toczy pierwsze miłe wrażenie to więcej miejsca na nogi, (węższy zbiornik), jak się później okazało dużo lepiej motocykl prowadzi się na stojąco, wygodna pozycja, świetna poręczność, jeździ się nim prawie jak skuterem, w starym d-lu było ok. a w tym jest jeszcze lepiej. Co do pracy silnika, pierwsze odczucia to wibracje które w starym było słabo odczuwalne w tym prawie zniknęły.
Bieg drugi odkręcam manęte a tam bieda, coś słabo ciągnie, szukam przełącznika map zapłonu- brak hmm, myślę może jakaś wersja zdławiona, cóż okazało się po 10 min że pojazd jeszcze się nie rozgrzał, przy staracie było raptem 9 C. Żut oka na wskaźnik temperatury, trzy kreski, więc znowu odkręcam, no i idzie, nic nie brakuje, dl-a zbiera się Ochoczo, aż miło. Kolejny bieg i kolejny i Suza przyśpiesza, na liczniku 120 km/h hmm fajnie, zamykam szczenę w kasku bo zaczyna powiewać na twarz, duży plusik za wiatr, przy seryjnej szybie z deflektorem jest jeszcze lepiej niż w starym dl-u choć w poprzedniku nie ma co narzekać.
No cóż po pośmiganiu na asfaltach nie ma co motorkowi zarzucić, co prawda oponki słabo się trzymają ale pewno ich temperatura nie rozpieszczała więc się się dogrzać nie mogły, myślę se trza drania przegonić po szutrach, w końcu osłona pod silnikiem, wysoko układ wydechowy do czegoś zobowiązuje.
Stary DL od biedy daje radę, więc nowy nie powinien być gorszy.
Zjazd więc z czarnego na szutry, staje na stopki, zaczynam odkręcać ile opony pozwalają, kurcze ten węższy zbiornik jest naprawdę ciekawie wycięty, na stojąco motocykl prowadzi się bardzo neutralnie, szukam większych dziur w końcu to te stówka nie muszę oszczędzać, więc pakuje się największe dziury jakie są, nogi zaciśnięte na zbiorniku balans ciała, i próbuje go wytrącić z równowagi a on nic Se z tego nic nie robi, cholera fajnie!, zawiecha wybiera bardzo neutralnie, nic nie wali nic nie stuka, nie szarpie kierownicą. Suzuki zrobiło kawał dobrej roboty. Z chęcią przednie lagi przełożył bym do swojego J
Co do tylnej zawiechy daję radę nie wybija (odpuszcza bardzo spokojnie) jak na szosowy motocykl jest ok. ( na stojąco nic nie dobija). Oj przydały by się lepsze gumy z rzeźbą bardziej terenową, choć w tedy kto wie co by się stało pojazdem :)
Kurcze Szukam wyłącznika abs-u, psuje on zabawę, okazuje się że wyłącznika brak!! Więc zostaje tylko wyjęcie bezpiecznika
Jeśli miał bym go porównać do innych jednośladów którymi miałem przyjemność pośmigać, to :
- Poręczność mógłbym porównać z bmw f650
- przyśpieszenia to spokojnie do starej tdm- 850
- osłona przed wiatrem to XTZ 1200
- teren zawieszenie (jazda po dziurach na stojąco) to transalp 650
- wygoda na siedząco za sterami to nowa multistrada
- hamulce – może nie hamuje jak nowy Strumph strett w wersi R ale dwa palce wystarczą
Jednym słowem za 34 tyś jako motocykl uniwersalny i do dalszych wypadów to nie ma wstydu, kawał fajnej maszyny.
Można by powiedzieć motocykl idealny, według mnie nie. Byłby gdyby miał jeszcze z 20 KM więcej, szprycowane koła i ładniejsze lusterka :)
Wszystkie odczucia z testu są subiektywne i nikt nie musi się z nimi zgadzać.
[ img ][ img ][ img ][ img ][ img ]