Autor |
Wiadomość |
Adam K1200RS
|
Tytuł: "Gone with the Wind", czyli moje endurowanie Napisane: Cz lut 06, 2020 6:44 pm |
|
honorowy bajkopisarz forumowy |
Dołączył(a): N sie 02, 2009 7:18 am Posty: 775 Lokalizacja: Gliwice
|
Pusto się robi w przedziale +50 z endurowaniem więc i na mnie przyszła kolej. No i to by było na tyle, KTM sprzedany.
|
|
Góra |
|
|
rumpel
|
Tytuł: Re: "Gone with the Wind", czyli moje endurowanie Napisane: Cz lut 06, 2020 7:11 pm |
|
Dołączył(a): Pn mar 12, 2007 10:08 pm Posty: 2039 Lokalizacja: S-ec
|
jeszcze zatęsknisz i sobie odkupisz ;)
|
|
Góra |
|
|
rrolek
|
Tytuł: Re: "Gone with the Wind", czyli moje endurowanie Napisane: Cz lut 06, 2020 8:50 pm |
|
Dołączył(a): Śr sty 24, 2007 9:11 am Posty: 1497 Lokalizacja: z krzaczorów
|
Wieczór
Oj tam, nie pyniaj. Co będziesz robił do i na emeryturze? Rozpijesz się i utyjesz, bedziesz w weekendy wqrwial rodzinę od rana, skąd wezmiesz tuice, itp, itd. Nooooo, czarno to widzę
Pozdr rr
|
|
Góra |
|
|
Adagiio
|
Tytuł: Re: "Gone with the Wind", czyli moje endurowanie Napisane: N lut 09, 2020 9:25 am |
|
honorowy bajkopisarz forumowy |
Dołączył(a): Śr gru 05, 2007 8:09 am Posty: 910 Lokalizacja: Biecz
|
Nie sądzę że wiek jest głównym powodem tej pustki, jeśli miałbym z kim i gdzie to bym chętnie latał, jak kiedyś. Przesiałem się na elektryka kilka lat temu i nadal jeżdżę po krzaczoarach, w 4 lata przejechałem prawie 16 tys. po górach i lasach. Kiedyś jak rzuciłem hasło Rumunia czy Ukraina to w dwie godziny był komplet na wyjazd. Ostatnio to nawet nikt nie raczył odpowiedzi, albo znalazł wiele powodów żeby nie pojechać. Samemu nie da się jeździć. Mi po 4 latach nie przeszło i nadal cierpię, ale u mnie w BN jazdy nie ma. Adam, wynajmij elektryka mtb na week i spróbuj pojeździć, może Ci się spodoba. Trzymaj się zdrowo.
|
|
Góra |
|
|
Adam K1200RS
|
Tytuł: Re: "Gone with the Wind", czyli moje endurowanie Napisane: Pn lut 10, 2020 2:13 pm |
|
honorowy bajkopisarz forumowy |
Dołączył(a): N sie 02, 2009 7:18 am Posty: 775 Lokalizacja: Gliwice
|
Wieku się nie oszuka Adagiio. Na siłę mógłbym jeszcze jeździć, ale byłoby to coraz bardziej p..zdowate, a robienie za hamulcowego mi nie odpowiada. Inna kwestia to kontuzje w naszym wieku (piszę w "naszym" bo jak dobrze pamiętam jest tylko rok różnicy między nami ) Mnie np. wzrok wysiadł i bez okularów kaleczę jazdę. I tak chyba mam farta, bo serdeczny kolega z jednego rocznika jak idzie grać w siatkówkę, to ma więcej bandaży i ochraniaczy na sobie niż ja miałem na enduro. Tydzień temu sąsiad młodszy o pięć lat ode mnie pozrywał wiązadła w kolanie. Całe życie grał w piłkę na hali, a ostatnio kupił nowe buty i za dobrze "trzymały" jak na jego lata. Żona mi mówi, że: " Chcielibyście jeszcze skakać, ale już tylko podskoki wam wychodzą" Na pocieszenie został mi jeszcze duży motor i wyjazd raz w roku na Zlot na Jasną Górę i ewentualnie niedzielne wycieczki do Lichenia. :mrgreen: A tak serio to ze 20 lat pływałem na kite i ws-ie i chciałbym do tego wrócić, bo kumple rówieśnicy jeszcze walczą na wodzie. Natomiast enduro zostawiam dla młodszych. PS Sądząc po sporym ruchu w dziale "Sprzedam" pewnie podobne dylematy na tym forum ma wielu z nas. Do tego detronizacja KTM-a w Dakarze i przeniesienie rajdu do Azji pozostało bez echa na Forum. "Koniec świata" powiedziałby Popiołek :wink:
|
|
Góra |
|
|
rrolek
|
Tytuł: Re: "Gone with the Wind", czyli moje endurowanie Napisane: Pn lut 10, 2020 9:11 pm |
|
Dołączył(a): Śr sty 24, 2007 9:11 am Posty: 1497 Lokalizacja: z krzaczorów
|
Elo
E tam, szukasz sobie alibii ;) W 2004 bodajże, spotkalem w Tunu Riueni samotnego austiaka na 400ce. 62 lata mowil i 38 lat na enduro. O żesz, pomyślałem sobie, niezle. Teraz sam dobijam do 60tki, w oczach kontakty ponad +3, wydolność siada ale głupich pomysłów jeszcze nie brakuje.. Trochę pomogło jak zmienilem motorek, wolniej wybieram miedzy kamieniami, raczej juz nie skaczę.... Luzik, widoczki, plemieni, brundz du burduf. I inne same najlepsze. Bez napinki, no dobra, z niewielką da się chyba jeszcze bobydlowac lat parę.
Pozdr rr
|
|
Góra |
|
|
Adagiio
|
Tytuł: Re: "Gone with the Wind", czyli moje endurowanie Napisane: Wt lut 11, 2020 8:22 am |
|
honorowy bajkopisarz forumowy |
Dołączył(a): Śr gru 05, 2007 8:09 am Posty: 910 Lokalizacja: Biecz
|
Ojciec mojego przyjaciela ma 72 lata, robi 250 km tygodniowo kolarką i mtb, dwa łikendy w miesiącu jeździ endurakiem, wypija flaszkę chianti do kolacji i rucha co popadnie. Moja mam jest 3 lata starsza od niego i wiesz jakiem ma hobby ? Dwie wizyty tygodniowo u lekarza, zabiegi rehabiltacyjne i tak w koło. A 6/7 lat temu jeździła na grzyby 40 km rowerem i chodziła pół dnia po lesie.
|
|
Góra |
|
|
Jac
|
Tytuł: "Gone with the Wind", czyli moje endurowanie Napisane: Wt lut 11, 2020 10:12 am |
|
Dołączył(a): So mar 14, 2009 8:04 am Posty: 496 Lokalizacja: Słomianki k. Babilonu
|
Adagiio napisał(a): Ojciec mojego przyjaciela ma 72 lata, robi 250 km tygodniowo kolarką i mtb, dwa łikendy w miesiącu jeździ endurakiem, wypija flaszkę chianti do kolacji i rucha co popadnie.... Może coś w tym jest, że trzeba się słuchać starszych. :-)
|
|
Góra |
|
|
Adam K1200RS
|
Tytuł: Re: "Gone with the Wind", czyli moje endurowanie Napisane: Wt lut 11, 2020 5:50 pm |
|
honorowy bajkopisarz forumowy |
Dołączył(a): N sie 02, 2009 7:18 am Posty: 775 Lokalizacja: Gliwice
|
Dziwne tu rzeczy piszecie o tych Oldboy-ach, albo ja miałem pecha i nigdy żadnego nie spotkałem Przez 8 lat enduro zawsze to ja byłem najstarszy w grupie i to przeważnie o 5-10 lat Nawet teraz gdy mam 54 lata to kolejny najstarszy nie wiem czy w Gliwicach dobija do 45 lat, a i ta grupa się mocno wykrusza. Acha, i mam nadzieję, że mówimy tu cały czas o enduro i jeździe z kumplami. :wink:
|
|
Góra |
|
|
Jac
|
Tytuł: Re: "Gone with the Wind", czyli moje endurowanie Napisane: Śr lut 12, 2020 1:35 pm |
|
Dołączył(a): So mar 14, 2009 8:04 am Posty: 496 Lokalizacja: Słomianki k. Babilonu
|
No to masz, na twoje egzystencjalne boleści :wink: albo może jeszcze lepiej ten krótki filmik Dobrego latania, jeszcze dłuuuugo! J.
|
|
Góra |
|
|
Adam K1200RS
|
Tytuł: Re: "Gone with the Wind", czyli moje endurowanie Napisane: Śr lut 12, 2020 2:51 pm |
|
honorowy bajkopisarz forumowy |
Dołączył(a): N sie 02, 2009 7:18 am Posty: 775 Lokalizacja: Gliwice
|
Super te dziadki z drugiego filmiku :mrgreen:
|
|
Góra |
|
|
włóczykij
|
Tytuł: Re: "Gone with the Wind", czyli moje endurowanie Napisane: Cz lut 13, 2020 9:29 am |
|
Dołączył(a): N paź 09, 2011 10:31 am Posty: 338
|
|
Góra |
|
|
rrolek
|
Tytuł: Re: "Gone with the Wind", czyli moje endurowanie Napisane: Pt lut 14, 2020 7:38 pm |
|
Dołączył(a): Śr sty 24, 2007 9:11 am Posty: 1497 Lokalizacja: z krzaczorów
|
Witajcie
Coś w tym jest. Też tak jakoś parę lat temu kupilem sobie beciaka, przypadkeim RR zresztą :)
Cheers! RR 57YO
Edit: AdamK moze za późno zacząłes. Ja w '95 bylem w okolicznych krzaczorach pierwszy, potem pojawili się inni. Jeden czasami ze mną jeszcze jeździ. Są i młodsi, Różni. Najgorsza ludozerka przed 30stką, Bez zasad, bez poszanowania cudzej własności, Debeściaki, no qrwa debeściaki. Trzeba przyznać ze odwazni są jak ten Dod z pingwinów z Madagaskaru. Szybko odpadają ale jest ich niestety w ch.j. Ale są i smarkacze OK. Co tam, chałka na pores jak grypsowal jeden mój nie endurowy kolega.
|
|
Góra |
|
|