W sobotę odszedł mój tato... Facet, który nauczył mnie jak być mężczyzną, był moim mentorem, wsparciem, wzorem, przyjacielem, czasem nawet wrogiem, ale zawsze był mój. Nie jeździł motocyklem, choć miał prawko A od 1966 roku. Motocykl był jednak ważnym elementem jego życia, choć od innej niż chciałby, strony. Jego tato, mój dziadek, miał tragiczny w skutkach wypadek na Iżu. To zaowocowało zrozumiałą niechęcią do jednośladów w mojej rodzinie. Ja sam, z powyższych przyczyn, zacząłem jeździć bardzo późno, ale miałem w tacie cichego poplecznika. Mimo tragedii, którą przeżył, w tajemnicy przed mamą kibicował mojej pasji. Wiele razy siedzieliśmy w garażu, dłubiąc przy moich motocyklach i te chwile pozostaną w moim sercu na zawsze. Pamiętajcie o swoich staruszkach i dzieciach. Czas jest bezwzględny i ucieka bezpowrotnie, kradnąc nam chwile, których nie przeżyliśmy z bliskimi albo pozostawiając niepowtarzalne wspomnienia z nimi w roli głównej. Wybór należy do nas.
Uroczystości pogrzebowe odbędą się 3 listopada o godzinie 13.50 na cmentarzu "Zarzew" w Łodzi przy ul. Lodowej 78.
|