Mario33, bron Boże nie chcę się wtrącać w organizację zlotu i osobiście to bez problemu adoptuję się do skrajnie różnych warunków.
Chcę jedynie zwrócić uwagę, że jak ma to być wspólna impreza dla wszystkich to powinien być zachowany jakiś złoty środek.
Dwudziestolatka na starej afryce będzie bawić jedzenie konserwy na gazecie przed namiotem, natomiast dwa razy starszy właściciel nowego gs-a, kat-a, czy nowej ST może chcieć odrobiny luksusu. Często jest tak, że ten starszy to już przeszedł ten etap, ma go za sobą i nie chce się wracać do mycia w rzece, odganiania od komarów w czasie sr..a w krzakach itd.
Osobiście to na wyjazdach sypiam głównie pod namiotem na dziko i jem co sobie sam ugotuję, ale jestem zdania że ma to sens gdzieś daleko w innych krajach, a nie w weekend koło chałupy.
Powtarzam, absolutnie się nie wtrącam i nie neguję, wręcz nawet się cieszę że Tobie/Wam się chce robić zlot.
Jedynie pozostawiam kwestię przemyślenia formuły zlotu. Spanie w namiotach bardzo fajnie, dobrze tylko aby to było na kempingu z cywilizowanym zapleczem sanitarny
Cena zlotu Touratecha podnosi głównie spanie w hotelu, oprawa muzyczna (zespół) itp, a jak my będziemy spać pod namiotem to samo żarcie nas nie powinno zrujnować.
Uważam podobnie jak Maro71, że wspólne żarcie to integracja, a osobne to potworzą się podgrupki przy namiotach.

Z radością zauważyłem, że wszystko zaczyna się jak zwykle. Figury retoryczne. Marudzenia, turatechy, terminy, niemożności bycia itd. Wiadomo, też że są tacy co się tym nie przejmują i robią społecznie swoje.
I znowu się spotkamy i będą wpisy, że było świetnie, że dziękujemy.
Do zobaczenia jesienią.
Ps
Jeżeli ci co coś robią postawią mi jakieś zadania (związane z naszym spotkaniem) to je wykonam! Czuwaj!

Tak sobie myślę, że fajnie byłoby zrobić jesienny zlot w okolicach południowej jury i zachodnich terenów kopalnianych.
"MORDOR" - krajobrazy zniszczone przez przemysł, dymiące kominy, szarość betonu i smród torów kolejowych. Możemy jeździć po piachach nieczynnych kopalni, po rozebranych torowiskach, po rakotwórczych osadnikach, po betonowych wiaduktach i mostach, przez ciemne tunele... Najlepiej w kwaśnym, siarkowym deszczu.

Szukamy bazy w klimacie Hobbita w trójkącie Olkusz, Dąbrowa Górnicza, Zawiercie?

Co Wy na to?

Tak sobie myślę, że fajnie byłoby zrobić jesienny zlot w okolicach południowej jury i zachodnich terenów kopalnianych.
"MORDOR" - krajobrazy zniszczone przez przemysł, dymiące kominy, szarość betonu i smród torów kolejowych. Możemy jeździć po piachach nieczynnych kopalni, po rozebranych torowiskach, po rakotwórczych osadnikach, po betonowych wiaduktach i mostach, przez ciemne tunele... Najlepiej w kwaśnym, siarkowym deszczu.

Szukamy bazy w klimacie Hobbita w trójkącie Olkusz, Dąbrowa Górnicza, Zawiercie?

Co Wy na to?

[ img ]

[ img ]

Myślałem, że zlot będzie gdzieś w okolicy Wro bo by można podjechać na cmentarz do orzepa.

Troszkę cierpliwości...

W najbliższym czasie będzie wybrane miejsce noclegowe i wtedy wszystko będzie biegło szybciej... :)