Opuściłem zlot ADV ostatni raz taka sytuacja miała miejsce 14 lat temu muszę wylać z siebie sytuację która do tego doprowadziła.
Znamy się i spotykamy w naszym gronie już długo fantastycznie że każdy wnosi coś innego: gadane, napoje, dowcipy, zdjęcia, gościnność...itd. jest w tym siła.
Ci którzy mnie pamiętają od początku pewnie wytknęliby mi nietowarzyskie sytuacje z przed lat ale powinni zauważyć że gdy ja też je zauważę z czasem wprowadzam zmiany i rozwijam się.
Uwielbiam klimat zlotowy jaki tworzycie i mimo że nie raz wiele mnie to kosztowało to konsekwentnie pojawiałem się półrocze po półroczu.
Podsumowując że najwięcej wnoszę w to grono prezentowaniem nietypowych domorosłych rozwiązań technicznych zechciałem iść w tę stronę żeby wnosić więcej a wam zapewnić lepszą rozrywkę.
Po moim ostatnim pomyśle wielokrotnie usłyszałem żeby zająć się pneumatycznym zawieszeniem, mało tego obserwowałem sytuację w której koleś na jadalni usłyszał że Tezla zrobił pneumatykę w GSie po czym z entuzjazmem chciał zobaczyć i zawiódł się że to tylko centralne pompowanie kół.
Bądź co bądź wymyślanie nietypowych rozwiązań jest czymś co mi wychodzi i chciałem się rozwijać w tę stronę żeby więcej wnosić dla ogółu, być do czegoś przydatnym.
Do wyżej wymienionego pomysłu aranżacji pneumatycznego zawieszenia w motocyklu klasy ADV byłem sceptyczny dlatego że pierwszy raz czekała by mnie przeróbka eliminująca pojazd z eksploatacji na dłużej niż dzień dwa w jakim czasie ogarniałem montaż dotychczasowych ulepszeń ponadto oczywiście nie stać mnie na taką akcję, brak znajomości tematu to przy tym szczegół choć nie do końca jest to wada.
Bardzo chciałbym zawodowo zajmować się prototypowaniem czuję że wtedy najwięcej wnosiłbym dla innych i dostawał wreszcie wynagrodzenie a nie dotychczasowe codzienne nie spełnianie się.
Ale do tego potrzebuję móc zaliczyć na swoje konto jakiś chwytliwy skończony projekt żeby ktoś zauważył że potrafię przebyć drogę od pierwszej myśli aż po działające urządzenie, jakoś udowodnić swoją wartość.
No i tak po krótce uzasadniłem sobie pojęcie tego wyzwania i zbudowanie samopodnoszącego się motocykla podróżniczego dla społeczeństwa advrider.
Łatwo powiedzieć że od tego są duże firmy które potrafią prawidłowo takie rozwiązanie zaprojektować a potem wdrożyć, tak to prawda ale trzeba zauważyć że pracujący tam ludzie muszą jakoś je zauważyć, że się da, ma uzasadnienie i zobaczyć wasz entuzjazm na taki pomysł. Dla wielu ludzi jeśli czegoś nie ma w internecie to nie istnieje, potrzebne jest więc zobrazowanie tego wypowiedzianego flow.
Założyłem skończenie projektu do 28 zlotu Adv, od zapadnięcia decyzji nie minęły więc 3 miesiące pracowałem nad skończeniem do ostatniej chwili przekładając wyjazd aż po godzinę 13 w sobotę kiedy to po przejechaniu 130km obnażył się błąd konstrukcyjny i zdecydowałem że prześpię się w okolicy i wracam. Tak zabrakło mi czasu na wcześniejsze objeżdżenie prototypu.
Błąd jak błąd w takich działaniach normalna sprawa trzeba dokonać zmian i podejść do wykonania raz jeszcze już bez błędu.
Jako miejsce montażu sprężarki wybrałem bowiem przód silnika i napęd czołowym sprzęgiełkiem kłowym wprost z koła pasowego podającego napęd dalej na alternator i jako że w warunkach garażowych nie jestem w stanie zapewnić wymaganej precyzji montażu oraz dać możliwość w razie co błyskawicznego sczepiania i rozczepiania z wałem na postoju (podczas pracy rozrządem steruje elektromagnes i presosat) założyłem zbyt dużą elastyczność mocowania nie będąc świadomy jaką tendencję do drgań promieniowych wykaże sprężarka z zewnętrzną przeciwwagą na krótkim wałku. W sumie łatwe do poprawienia no ale ciężko to zrobić na poczekaniu kiedy już dawno jest za późno na wyjazd.
Dlaczego nie sprężarka elektryczna? W grę wchodziły samochodowe od zawieszenia ale one są dość duże, ciężkie i wymagają dodatkowego akumulatora nie widziałem dla tego wszystkiego miejsca chyba żeby zabudować nad cylindrami. Te motocyklowe jakie znam nie zapewniały wystarczającego ciśnienia do podniesienia dwukołowego kolosa na dwóch centralnych amortyzatorach. Biorąc napęd z wału nie potrzeba szukać dodatkowego miejsca i masa takiego zawieszenia nie wzrasta bo sprężyny były ciężkie. Minusem jak się okazało są wymagane do podnoszenia obroty 3-4tys/min ale elektryczna bez dodatkowego akumulatora też by podobnych wymagała dla zachowania bilansu energii.
Miałem okazję chwilę się przejechać z czterema kuframi po dziurach z takim zawieszeniem i wynagradza ona te kombinacje. Normalnie po załadowaniu GSa dysponuje on połową skoku zawieszenia co oznacza częste dobijanie i zwalnianie na wybojach z powodu ocierania "brzuchem", powietrze ma dużo większą progresję od sprężyn, objuczony motocykl dysponuje pełnym skokiem zawieszeń, można opuścić sam tył co zachowuje część prześwitu a nie czuć załadowanej masy na trudniejszym odcinku, łatwo zaparkować w grząskim terenie no i podnoszenie po wywrotce bajka silnik na ziemi więc możliwe jest podniesienie załadowanego jedną ręką. W sumie testowałem 250km na różnych drogach i nawet na asfalcie jest poprawa wydawałoby się niżej to lepiej ale na normalnej wysokości więcej można na winklach i wyważenie przy szybkich zmianach kierunku też korzystniejsze gdy stoi wysoko. Ogólnie załadowany motocykl świetnie śmiga po rondach i serpentynach bo można go wreszcie wypoziomować.
Chciałbym żebyście wiedzieli że budowałem go między innymi dla waszych reakcji i jest mi bardzo szkoda że się nie uściskaliśmy na żywo.
I dziękuję kierowcy cysterny motocykliście który poratował mnie ciśnieniem z ciężarówki.
[ img ] [ img ] [ img ] [ img ] [ img ]