Oto mój patent. Sprawdził się wielokrotnie, może kolegów adv. zainspiruje do działania na zasadzie "zrób to sam".
System żywotny jest bo prawie 20 tysięcy kilometrów na różnych "wyprawach" ze mną przejechał, raz mając nawet kontakt z naczepą "TIR'a" podczas jazdy (efekt, to jedynie lekkie przetarcie materiału zewnętrznego).
Przez to, że worki są materiałowe można spokojnie przepychać się w miejskich korkach, czy na granicach wjeżdżać praktycznie pod okienko odprawy bezczelnie omijając auta stojące już w terminalu (nie ma obawy o ich lakier), no i w razie w "miękko" się ląduje na ziemi :D
Wory to worki kompresyjne z demobilu armii NATO (chyba USA), które łączę mocną taśmą alpinistyczną, po czym przerzucam przez siodło :) Stabilizacja 1 gumą bagażową. W środku są 100% wodoszczelne worki żeglarskie z Decathlonu. To co było w nich, zawsze (na prawdę ZAWSZE) było suche!
Taki sam worek mam w przekroku (na moto to raczej się nie sprawdzi :D ), tam lądują niepotrzebne ciuchy motocyklowe i inne potrzebne rzeczy, jak np. arbuzy, czy dodatkowa woda.
Dużą zaletą jest to, że można sobie na takim pakunku całkiem wygodnie usiąść np. przy ognisku, albo kolacji/śniadaniu.
Łącznie, można do tych worków pół domu zapakować, co jest czasami przekleństwem... ale to już inna historia.
Koszt całości to 2x 20 pln (worki z demobilu, kupione poprzez allegro), 2x 70pln worki żeglarskie, jakieś 10 pln taśma alpinistyczna i 5 pln guma stabilizująca.
Pewnie, że można w tej cenie kupić już "oryginalne" motocyklowe sakwy - miałem takowe wcześniej i niestety niewytrzymały próby wody, przeciekały przy ulewnym deszczu. Moje, z wypełnieniem worem żeglarskim nigdy nie przemokły! Widoczny na zdjęciu karton, nie należy do zestawu, choć z nim jakieś 20 km przejechałem w zbliżonej konfiguracji :)
[ img ]