Autor |
Wiadomość |
rrolek
|
Tytuł: XTłuk - dlaczego? Napisane: Pn lip 02, 2007 10:05 am |
|
Dołączył(a): Śr sty 24, 2007 9:11 am Posty: 1497 Lokalizacja: z krzaczorów
|
Witam
Na wstępie powiem, że pomimo tytułu jestem wielkim fanem jednocylindrowców. Być może dlatego że jeżdżę głównie off, być może dlatego że zawsze miałem jednocylindrowce (choć innymi bywało jeździłem)
Od 2001r moim "głównym" motocyklem jest KTM520. Jednak z upływem lat wożenie go na przyczepie we szystkie te miejsca gdzie jazda daje szczególnie dużo frajdy bywa męczące.
Jako drugie, bardzie podróżne enduro kupiłem Xtka z 1986r.
Miał szereg wad: ciężar, marna reakcja na gaz, lipne hamulce (na szosie), zawieszenia (głównie widelec) tragiczne.
Miał też zalety: względnie wygodne siodło, guzik i kopniak, niewymagająca obsługa, ekonomia uzytkowania.
Pomyślałem sobie trochę go ulepszyć: zmieniłem widelec z półkami, kołem i zaciskiem (kayaba od RM250), lżejszy (dużo) tłumik (Sibering), większy zbiornik (Acerbis 18l, ale mam też 30l na planowane dłuższe lajtowe wyjazdy), lepszy (ergonomicznie) osprzęt i mocniejszą kierownicę, przewód hamulcowy w oplocie, przednia lampa z owiewką, kierunkowskazy i inne drobiazgi.
Poprawa trakcji i wyczucia przedniego koła ogromna. Niestety masa i amortyzator wachacza nadal nie pozwalją na szleństwa. Można tym motocyklem pokonywać naprawdę trudne odcinki terenowe, jednak stylem zdecydowanie bardziej ostroznym niż moją 520stką. Bezwładność motocykla pozwala zdecydowanie bardziej komfortowo jechać po luźnych i dużych kamieniach niż moją 520stką. Dwuprzelotowy gaźnik pozwala na wspinanie po luźnych czy bardzo śliskich podłożach z minimalnymi obotami (jeśli jest to konieczne), z drugiej strony "żywiołowość" silnika jest marna. Trzba pamiętać również o małym prześwicie (ok. 280mm) i marnym hamowaniu silnikiem (stpień sprężania, gaźniki)
Lista wad jest w miarę poznawania tłuka coraz dłuższa. Niska rdzoodporność, osłona silnika nie chroniąca bocznych pokryw, marny tylni hamulec, wcale nie tak wygodne siodło i pewnie cała litania innych jescze mi do końca nie znanych. Wiadomo można je stopniowo eliminować, ale największa słabość motocykla czyli silnik nie da się zdecydowanie poprawić. Zresztą jak długo można kłaść kasę w pełnoletniego perszerona? O ile zakup był tani (w stosunku do stanu ofc) to teraz wartość tego złomu już się podwoiła i zaczyna dochodzić do 8 tyś.
Moim zdaniem żaden producent nie oferuje sprzętu o parametrach oczekiwanych z mojej stromy, ale jak pogodzić dużą dielność terenową z wygodą na szosie, lekkość i ładownością ect. Bliskie ideału są KTMowskie LC4 ale też mają swoje wady. DRZty znowóż wydają się jednak mało szosowe jak na drugi motocykl. LC8 został by pewnie z kierowcą w miejcach w które lubię się pchać.
Po ki diabeł więc się męczę?
Ten motocykl terenowo jednak dużo może.
Zawsze mogę porzucić go w jakiejś dziurze ratując życie lub zdrowie bez ryzyka pęknięcia serca i znaczących strat finansowych.
Trochę liczę (coraz mniej) że jakiś producent zrobi może max 150 kilogramowe (z paliwem i resztą) uniwersalne enduro z trwałym i dobrze zestrojonym silnikiem, wmiarę wydodne do latania po szosie również. Jak nie to może prze-samoróbki czegoś co jest lub będzie na ryku. Zawsze jednak 1 garnek i najchętniej gaźnik.
Zawsze pozostaje tłuk, taki jaki jest.
Pozdr
rr
|
|
Góra |
|
|
danek-dr
|
Tytuł: Napisane: Pn lip 02, 2007 8:35 pm |
|
Dołączył(a): N lut 25, 2007 7:07 pm Posty: 2158 Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
|
Witam.
Twój xt-ek to chyba model 2kf, zdaje się że najlżejszy i z nieco większymi skokami zawieszeń niż późniejsze. Miałem kiedyś 3tb i mile go wspominam. Mimo wszystko jest to wiekowa maszyna i wiele jej trzeba wybaczyć. Chociaż są goście co latają jeszcze na xt 500 i to nie wokoło domu. Mi osobiście podobaja się staruszki. A co do najbardziej odpowiedniej maszyny na "skok w bok" i przelotów asfaltowych to myśle że lc 4 będzie blisko. Szczególnie z ostatnią gen. silników z głowicą high flow.
|
|
Góra |
|
|
rrolek
|
Tytuł: Napisane: Wt lip 03, 2007 10:21 am |
|
Dołączył(a): Śr sty 24, 2007 9:11 am Posty: 1497 Lokalizacja: z krzaczorów
|
Witam
Mój tłuk to akurat model 43F z silnikiem 3TB.
Co do obecnych LC4 mam mieszane uczucia. Z jednej strony wszystko cacy (i miałem taki motocykl 2 lata) ale:
1. Silnik i zawieszenia zachęcają do jazdy ostrzejszej niż pozwala masa motocykla.
2. Poręczność chyba nie lepsza niż XTka (rzecz subiektywna)
3. Wibracje męczące przy dłuższych przelotach. Na przełożeniach terenowych (preferowałem 15/48) jazda powyżej 90 to już męka.
4. Zabiera się z samego dołu ale w taki sposób że na ślizkim (lekko zwilżona glina, śnieg. lód) trudno opanować sztukę w bardziej skomplikowanych miejscach.
Poza tym moim marudzeniem to świetny motocykl.
Pozdr
rr
|
|
Góra |
|
|
wojtek
|
Tytuł: Napisane: Wt lip 03, 2007 11:25 am |
|
Dołączył(a): N sty 07, 2007 10:06 pm Posty: 74 Lokalizacja: Warszawa
|
witam,
Też bardzo lubię jeden cylinder.
Jeżdżenie jednym z większych występujących w przyrodzie przedstawicieli tego gatunku i wrodzone zamiłowanie do piachu błota i kamieni często pcha moje rozważania w stronę czegoś co opisujesz czyli:
max ok 150 dziarskich kilogramów na różne okazje i czasem długie dupogodziny dojazdu po twardym.
coś co mogło by dać zmianę ciągle jescze ganiającym po świecie różnym mutacjom xt-ków i tt-tek
Z ciekawością czekam na następcę lc4, widziałem już bmw xchallange jeździłem na husqvarnie 610 model 2007...
... i tak sobie myślę...
A co wy myślicie o tych nowych bryczkach?
pozdr
Wojtek
|
|
Góra |
|
|
rrolek
|
Tytuł: Napisane: Wt lip 03, 2007 12:38 pm |
|
Dołączył(a): Śr sty 24, 2007 9:11 am Posty: 1497 Lokalizacja: z krzaczorów
|
Witam
Nowych produktów BMW nie testowałem i widziałem tylko na zdjęciach.
Osobiście nie podoba mi się niskie położenie kości z elektyką (na podst foto to przy każdum brodzie i większej kałuży będzie pod wodą!)
i wtrysk (boję się powtórzenia "sukcesów" polaków na wtryskowych GasGas-ach na 6-cio dniówce w Słowacji 2006). Waga też nie powla. Prasa (może za mało czytam) się nie zachłystuje. Jak okaże się jeszcze że ma jednokablową elektrykę to będę miał jasność że jest to sprzęt do lansu i krótkich wycieczek po szutrówkach.
----------
Zresztą jak patrzę na wszystkie nowe soft enduro to mają właśnie taki zakres zastosowań. To nie błąd producentów tylko dokładne badanie rynku. Tak już będzie bo naród(-ody) coraz miękciejszy (-e) i w europie nie ma za wielu dróg dla takich zabawek. Tu wszędzie jest zasięg by wezwać pomoc i bliski super-serwis.
------------
Jeździłem KTMowskim SM690. Z nową LC4 ma mieć wspólny silnik. Właśnie silnik ten jest wydaje mi się mocną stroną zabawki. Moc maksymalna ogromna, z dołu dość mięki i łatwo sterowalny, odpowiedź na ruch manetką natychmiastowa. Tłucze się w środku jak klamoty w EXC ale mnie to nie wadzi.
Jest jednak ten wtrysk (może jak będzie lipa to ktoś zaproponuje jakiegoś Kehina FCR?) i podobno (bo nie oglądałem motorka tylko latałem) mokra miska olejowa. Na zdjęciach które wkleiłeś w nowym wątku zwraca uwagę niższy prześwit niż w EXC i relatywnie wysoko w ramie umieszczona oś wachacza. Nie ma też amorka PDS który znakomicie obniża koszty i robotę przy serwisowaniu zawiasów. Siodło też takie bardziej racingowe. Wiem, wiem to prototyp albo samopał, co chłopaki z kTM pokażą to pobaczym, a co dołoża firmy akcesoryjne to inna para kaloszy (i kasy).
Na razie dodaję w tłuku amortyzator skrętu i przerabiam tylni chebel na tarczowy. Raz że mam co robić jak żona zaczyna plewić kwietniczek, dwa zyskuję czas. Myślę że kupić nówkę świetnego (mam nadzieję) motocykla warto ale nie z pierwszych serii produkcyjnych. Te nigdy nie są bezbłędne.
Pozdr
rr
|
|
Góra |
|
|
danek-dr
|
Tytuł: Napisane: Śr lip 04, 2007 7:49 am |
|
Dołączył(a): N lut 25, 2007 7:07 pm Posty: 2158 Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
|
I tu się zgodzę. Producenci sobie już odpuścili robienie odpowiednich maszyn. Czas Tener, Tengaiów itp jakby się skończył, a przydaliby się nowoczśni następcy (odchudzeni i z odpowiednim zawieszeniem).
Niby rynek jest winny ale przecież dziś więcej ludzi zapuszcza sie w nieznane niz kiedyś (może mi się zdaje).
Nadzieja w ktm-mie i bmw. Ci drudzy weszli w rynek enduro, cross z 450-ka z ciekawym rozwiązaniem, gzie na osi wachacza zamocowana jest zębatka zdawcza napędu-naprawdę ciekawe,łańcuch nie zmienia naciągu podczas pracy zawieszenia.
|
|
Góra |
|
|
Dominik
|
Tytuł: Napisane: Śr lip 04, 2007 8:23 am |
|
Dołączył(a): Śr sty 10, 2007 9:31 am Posty: 1611 Lokalizacja: Częstochowa
|
Faktycznie XTZ660 była takim modelem do terenu i trasy. Na niej uczyłem się jeździć. Choć różne są podejścia do "terenu". Myślę, że kluczem nie jest badanie rynku (chociaż największy niemiecki ma ogromny wpływ na konstrukcje sprzętów), a normy toksyczności spalin. Teraz już niemożliwe jest zrobienie "prostego" silnika.
Sporo pojeździłem KTM-em 450 EXC Racing w brazylijskiej, górskiej dżungli. To naprawdę super sprzęt, ale faktycznie nie na dłuższe przeloty. Potem spróbowełem te same trasy zrobić testowym KTM-em 950 Super Enduro i... poszło, tyle że wolniej w trudnych miejscach. Myślę, że HP2 też dałbym radę, chociaż... nie wiem.
rrolek - spróbuj któregoś z tych, może ci spasuje. (cena za HP2 powala! - a to przecież w błoto ma iść)
Tu kluczem jest: czy polatać czy pełzać. Za to asfaltowe przeloty będą znacznie przyjemniejsze.
Ja osobiście czekam na nowego LC4 Adventure.
|
|
Góra |
|
|
AdvHP2rider
|
Tytuł: Napisane: Śr lip 04, 2007 8:55 am |
|
Dołączył(a): Śr sty 03, 2007 9:02 pm Posty: 3777 Lokalizacja: Wrocław
|
skoro juz hpek sie pojawil w poscie to polecam filmy ze strony producenta (do sciagniecia) jak kroi w Erberg i na zawodach enduro niezle sobie radzi (zawodniczy wazy 185kg), czy bloto, piach, 20 metrowe skoki itd
chociaz po ostatniej wizycie w hpnie dowiedzialem sie ze ze skokami lepiej nie przesadzac bo jednak za duza masa do tej ramy ale na amotorskie rajdy wystarczy ;)
|
|
Góra |
|
|
rrolek
|
Tytuł: Napisane: Śr lip 04, 2007 9:19 am |
|
Dołączył(a): Śr sty 24, 2007 9:11 am Posty: 1497 Lokalizacja: z krzaczorów
|
Witam
Co do 990 Super Enduro: nie wierzę że tego zwierza da się opanować na śliskim lub luźnym gruncie. Chyba że ktoś zawodniczo potrafi wymiatać.
Co Hp: wczasie mojej ostatniej wycieczki wiele było miejsc gdzie był by wynoszony a nie wyjeżdżał. Wystarczy śliski podjazd wcięty w grunt z głębokimi koleinami (w górach takich miejc bez liku) Suwasz się w koleine bo środek wyoblony i bardzo sliski i kółka radosnie kręcą się w powietrzu. To samo w luźnym głebokim błocie.
A ogólniej:
1. te 150 kg z paliwem to uważam kres dla przeciętnego człowieka jeśli chodzi i o poręczność i o podnoszenie wielokrotne często
2. więcej jak 50 PS to tylko na drodze się przydaje, poza nią przeszkadza. Dowód mogę dać: zapraszam w moje strony jak dobrze popada albo po roztopach...
3. Nie śledzę specjalnie nowości, filmów: ciekawe na ilu z nich ostro kręcą po mokrym i do tego ludzie z grupy docelowej ? Z zawodnikiem w siodle wyjdzie każde ujęcie (choćby za 5-tym razem)
Tłuk którego teraz do wycieczek uzywam walży z wachą jakieś 170 kg. Jak wracam do 520-stki to jakby mi 20 lat ubyło :lol:
A tak wogóle to asfaltu nie lubię i się boję wręcz czasami popieprzać. Ale mus to mus ociec nie mówił co łatwo będzie.
Pozdawiam
rr
|
|
Góra |
|
|
AdvHP2rider
|
Tytuł: Napisane: Śr lip 04, 2007 9:25 am |
|
Dołączył(a): Śr sty 03, 2007 9:02 pm Posty: 3777 Lokalizacja: Wrocław
|
|
Góra |
|
|
Kodi
|
Tytuł: Napisane: Śr lip 04, 2007 11:23 am |
|
honorowy bajkopisarz forumowy |
Dołączył(a): Śr sty 03, 2007 4:17 pm Posty: 792
|
rrolek napisał(a): Co Hp: wczasie mojej ostatniej wycieczki wiele było miejsc gdzie był by wynoszony a nie wyjeżdżał. Wystarczy śliski podjazd wcięty w grunt z głębokimi koleinami (w górach takich miejc bez liku) Suwasz się w koleine bo środek wyoblony i bardzo sliski i kółka radosnie kręcą się w powietrzu. To samo w luźnym głebokim błocie.
A ogólniej: 1. te 150 kg z paliwem to uważam kres dla przeciętnego człowieka jeśli chodzi i o poręczność i o podnoszenie wielokrotne często 2. więcej jak 50 PS to tylko na drodze się przydaje, poza nią przeszkadza. Dowód mogę dać: zapraszam w moje strony jak dobrze popada albo po roztopach... 3. Nie śledzę specjalnie nowości, filmów: ciekawe na ilu z nich ostro kręcą po mokrym i do tego ludzie z grupy docelowej ? Z zawodnikiem w siodle wyjdzie każde ujęcie (choćby za 5-tym razem)
Pozdawiam rr
... i wszystko w tym temacie .
|
|
Góra |
|
|
marek_spectra
|
Tytuł: Napisane: Pn lip 09, 2007 7:42 am |
|
Dołączył(a): Pt mar 09, 2007 10:13 pm Posty: 316 Lokalizacja: Podkarpacie
|
Trudno polemizować z tym co napisano powyżej...
Chciałbym jedynie zwrócić uwage na cos co zdecydowanie góruje nad XT to Kawaski KLX 650 R.
W terenie nawet tym prawdziwym terenie daje rade, mimo nadwagi i to sporej do 520 czy Wr-ki nawet kiedy ta jest z niezłym "zawodnikiem" to nie odstaje, bardzo duży moment obrotowy przy minimalnych obrotach - robi z tego sprzeta ciagnik lesny, po prostu przy ostrym podjezdzie pełnym pniaków, korzeni wykrotów, gdzie nie mozna sie napedzić - zielone dociera zawsze najwyżej :) Ale trzeba sie liczyc z tym ze jest jednak bardziej bezwładny niż obecne 450 i to czuc przy przerzucaniu sprzeta w powietrzu, ale...
Można kupić maszyne w dobrym stanie za niewielką kase- klx nigdy nie był poularny.
Jest bardzo wygodny, kanapa, zawieszenia, moc.
Jest szybki, bardzo szybki - przy nim, XT - to hulajnoga
Hamulce - to zupełnie ina liga
Minusy - KOPNIK Jeden egzemplarz odpala jak simsonek, drugi... nie :)
Gliniany ostry podjazd w deszczu w gronie WR i Exc własnie KLX pokona pierwszego - (masa)
Podsumowanie :
Klx o niebo lepszy na asfalcie- Przełożenia, predkosc, moc, hamulce
KLx o niebo lepszy w terenie - zawieszenia, przeswit, waga,
Klx nie ma guzika - tz. ma w wersji 650 C - ale to nieporozumienie. Jesli tym miałbym wjechać do lasu - to wole zrobic to na piechote...
Kupiłem swojego za 3 tys. był w doskonałym stanie, ale nikt nie potrafił go zapalić, sprężynka za 12 zł- załatwiła sparwe (oryginał=2 tygodnie)
Wystriołem go pod siebie - to kosztowało kolejne prawie 2tys.
Za 5tys. mam zabawe taka samą jak moi kumple za 15-20 i wszystko daleko w .... kiedy sie przewróci...
Za różnice kupiłem sobie TDM 850 z 2000r...
|
|
Góra |
|
|
rrolek
|
Tytuł: Napisane: Pn lip 09, 2007 10:53 am |
|
Dołączył(a): Śr sty 24, 2007 9:11 am Posty: 1497 Lokalizacja: z krzaczorów
|
Witam
Zgadzam się (chyba)* z przedówcą w bardzo wielu punktach dot "dzielności" terenowej KLXR.
Na szosie ma ten cud już (podobno)* pewne wady a i opinie o jakości i dostępie do części (podono)* marne.
Filozofia XTka i KLXRa zupełnie różna. To i przeznaczenie też.
Ciągle to jednak tłuki. I te jako takie są ogólnie dobre, a w konkretnych zastosowaniach już nie. Cena uniwersalności... Ale i tak je lubię.
Pozdr
rr
* - opinie zaszłyszane lub wyczytane, mogą więc być kompletnie niesłuszne i/lub nieprawdziwe a na pewno w jakiś sposób subiektywne, ale tak to już jest że nie jesteśmy w stanie przetestować wszystkiego.
|
|
Góra |
|
|
danek-dr
|
Tytuł: Napisane: Pn lip 09, 2007 9:52 pm |
|
Dołączył(a): N lut 25, 2007 7:07 pm Posty: 2158 Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
|
A właśnie trzy dni temu kolega sobie kupił klx-a 94 ale z rozrusznikiem. I po krótkiej przejażdżce musze przyznać że to bardzo poręczny sprzęt. (jak lc 4) Zobaczymy jak się będzie sprawował dalej.
|
|
Góra |
|
|